muzyka

Czatek :P

trwa inicjalizacja, prosze czekac,

piątek, 25 lipca 2014

Biwak

Jestem już na biwaku trzeci dzień i jest świetnie. Mamy dwa namioty, w jednym jestem ja i Patrycja, a w drugim jest Mikołaj i Rafał. Tutaj jest cudownie. Mamy ognisko, jedzenie czego chcieć więcej. Dochodziła godzina dwudziesta trzecia, stwierdziliśmy, że pójdziemy spać. Gdy się rano obudziliśmy wszystkie nasze rzeczy były wyrzucone, Niektóre nawet zniszczone. 
- Spójrzcie ! Wszystko jest porozrzucane. - Krzyknęła Pati
- Kto to zrobił ? - zapytałam
- To pewnie wiatr. - odpowiedział Rafał
- Patrzcie Mikołaj idzie z jedzeniem. - powiedziałam
Postanowiliśmy wybrać się na spacer. Wróciliśmy bardzo późno a obok naszych namiotów były ślady łap. 
- To pewnie jakiś pies, albo kot. Nie ma się czym przejmować - powiedziałam
- Masz racje. - powiedział Mikołaj
Poszliśmy spać. Noc minęła spokojnie. Rano było jeszcze więcej śladów. Nagle usłyszałam jakiś krzyk.
- Słyszeliście ? - zapytałam
- Ale co ? - Zapytał Rafał
- No krzyk. Ktoś tam krzyczał. - odpowiedziałam
- Wydawało ci się. - powiedział
- Ja idę to sprawdzić. Skoro mi nie wierzycie, to pójdę sama.
- Zaczekaj! Pójdę z tobą.- zawołał Mikołaj
Szliśmy tak ścieżką, lecz tam nic nie było. Pomyślałam, że mi się wydawało. Gdy nagle zauważyłam połamane gałęzie i krew. Pokazałam to Mikołajowi. Szliśmy za śladami. Jak doszliśmy do końca tam nic nie było, a ślady prowadziły właśnie w to miejsce. To było dziwne. Jak wrócimy do domu trzeba się tym zająć. Nadeszła noc. Wszyscy poszli spać, tylko nie ja. Rozmyślałam nad dzisiejszym dniem, nad tym co znalazłam. Gdy już miałam się położyć usłyszałam, że ktoś hałasuje w krzakach. Obudziłam Patrycję. Ten stwór zbliżał się do namiotu. Wejście zaczęło się powoli otwierać.  Patrzyłyśmy na to z przerażeniem. Gdy wejście otworzyło się całe zaczęłyśmy krzyczeć, nagle usłyszałyśmy śmiech. Włączyłam latarkę i zobaczyłam chłopaków którzy się śmieją.
- Co wy robicie ? - zapytałam
- Chcieliśmy was nabrać. Byłyście takie przerażone. - odpowiedział Rafał
Rzuciłam w niego poduszką po czym powiedziałam:
- To wcale nie było śmieszne.
- Dla nas tak. - odpowiedział Mikołaj
- Słyszycie ? Coś jest w krzakach. - powiedziała Patrycja
- Nie damy się wam nabrać na nasz kawał.- oznajmił Rafał
- Ona ma rację posłuchaj. - powiedział Mikołaj.
Chłopcy szybko weszli do naszego namiotu i zasunęli zamek. Było słychać że coś się zbliża. Było tuż obok namiotu. Siedzieliśmy cicho. Stwór odwrócił głowę w nasza stronę. W ciemnościach było widać tylko duże czerwone oczy. Potwór chodził jeszcze długo wokół nas. Gdy już zapadła zupełna cisza był to ranek. Wyszliśmy z namiotu. Wszędzie były połamane gałęzie i ślady. Natychmiast się spakowaliśmy i ruszyliśmy do domu. Na razie nie zamierzam tam wracać. Po zdarzeniach z ostatnich dni mam wrażenie, że zaczyna iskrzyć między mną a Mikołajem. Zobaczymy co będzie.
                                                 KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz