Poczułam że coś pcha mnie ku górze. Nie wiem co to było. Zemdlałam. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam swoich znajomych. Nic nie mówiłam. Kręciło mi się w głowie. Patrycja i Rafał trochę się od nas oddalili. Zostałam z Mikołajem.
- Jak się czujesz? - zapytał
- Dobrze. - odpowiedziałam
- Słuchaj muszę ci o czymś powiedzieć.
- O czym. - zapytałam
- Bo widzisz. Ja zawsze... no ten.
- O co chodzi ? Mów.
- Bo ty mi się podobasz, a wiem że niedawno straciłaś chłopaka i możesz się z tym dziwnie czuć.
Bez namysłu go pocałowałam. Zapomniałam wtedy o rzeczywistym świecie. Czułam się dziwnie z tym. Z pocałunku wyrwał nas krzyk Patrycji:
- Udzie tu !! Uciekajmy !!
Zaczęliśmy biec. Uciekaliśmy między drzewa. Biegnąc myślałam o tym pocałunku. Co mi się stało? Dlaczego to zrobiłam. Zaglądając na Mikołaja widziałam, że też nie wiedział co ma myśleć. Było to niespodziewane. Wbiegliśmy w końcu w drzewa. Po jakimś czasie mężczyzna poszedł sobie a my pobiegliśmy do swoich rzeczy aby zadzwonić na policję. Po czym schowaliśmy się pod pomostem w wodzie. Słyszałam tylko kroki. Nastała cisza.Wyszliśmy aby sprawdzić co się dzieje. Rafał zauważył jakąś szopę w oddali. Ukryliśmy się tam. Nagle drzwi się zatrzasnęły. On był w środku. To była pułapka. Nie mieliśmy dokąd uciec. Mężczyzna zbliżał się do nas. Mieliśmy szczęście bo nie zauważył narzędzi leżących na ziemi i się potknął. Zamknęliśmy go w tej szopie. Chcieliśmy się dowiedzieć czego tu szukał. Znaleźliśmy miejsce które wyglądało jakby coś było tam zakopane. Był tam jakiś worek. W nim było dużo pieniędzy. Chwile później przyjechała policja. Opowiedzieliśmy wszystko po czym ja i Pati postanowiłyśmy wrócić do domu. Gdy odchodziłam widziałam tylko że Mikołaj spogląda w moją stronę.
KONIEC
Wiem że trochę krótkie ale pisałam na szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz