Byłam sama. Nie wiedziałam gdzie jestem. Było zimno i ciemno. To chyba jakaś polanka. Nie miałam telefonu. Co mam zrobić ? Ktoś szedł w moją stronę. Był to Michał. Skąd wziął się Michał skoro on nie żyje ? To przecież nie możliwe. Podszedł do mnie i powiedział.
- Witaj.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Widziałam jak ginie a teraz do mnie mówi. Stałam bez ruchu. On chwycił mnie mocno i mną potrząsł.
- No nie odpowiesz swojemu chłopakowi. - powiedział
- No ale ja widziałam jak ty... - powiedziałam
- Ginę ?
- Właśnie
- Widzisz udało mi się wszystkich oszukać.
-Dlaczego ? Po co to zrobiłeś ?
- Chciałem do ciebie wrócić ale ty znalazłaś innego. Już wcześniej coś między wami był. Czekałaś tylko na ten moment kiedy mnie nie będzie i zostaniesz z nim.
- To nie prawda. Nie byłam z nim przedtem. Jak możesz mnie o to oskarżać.
- Już niedługo będziesz moja. Na zawsze. Tam po drugiej stronie.
- Co ?
- No chcę cię zabić. Potem popełnię samobójstwo i będziemy razem. Tam nikt mi cię nie odbierze.
- Nie możesz tego zrobić. Przecież ja cię kocham. Ty mnie też prawda ?
- Ja cię kocham ale nie jestem pewien co do ciebie. Owszem mogę to zrobić, zaraz się o tym przekonasz.
Ruszyłam do ucieczki. Biegłam ile sił w nogach. Potknęłam się. Podszedł do mnie. Pocałował mnie po czym wbił mi nóż prosto w serce. Otworzyłam oczy. Okazało się że t był tylko zły sen. Tylko nie wiem dla czego trzymam nóż w ręce i mam ręce we krwi.
KONIEC
Mówiłam że będą krótkie. Ja naprawdę teraz się nie wyrabiam Na razie będą takie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz